..................................................................

..................................................................

1 sty 2025

Nowy Rok

 Już  w srodku lata zdecydowałam,że tegoroczne swięta spędzimy u mojej mamy.Nie zamierzałam pytać Onego o pozwolenie czy zgodę (tak jak jest tego nauczony) tylko oznajmiłam,że na Boże Narodzenie jadę do rodziny a on ma czas,na to by zdecydować czy jedzie z nami czy nie.

nieZŁAżona,prawda?

Ale nie miałam wyboru.Sytuacja mnie zmusiła.Nie żeby dotychczas trzymał mnie pod kluczem,mogłam jechać,ale bez niego bo zawsze miał wymówki.I fakt,mieszkamy w domu a ogrzewania nie mamy automatycznego z podajnikiem,tylko tradycyjny piec do zaladowania drzewem.To drzewo trzeba porąbac a piec przed kazdym rozpaleniem przygorować,co nie nalezy do przyjemności i brak śmiałków,którzy podejeliby się takiego zadania.Jest to też dobra wymówka,żeby do tesciowej nie jechać,tylko spędzić swięta w gronie swojej najbliższej rodziny.Ja taką przyjemnosć miałam ostatnio 5 lat temu.

Wiedziałam,że jak wdam się z męzem w dyplomacje,to nic z tego nie wyjdzie,bo miał dobre argumenty w rękawie.Po pierwsze kwestia pieca i ogrzania domu,po drugie nasze zwierzęta.

Ale ja wierze (choć czasami z tego nie korzystam),że zawsze jest jakieś wyjscie a nasze mieszka za płotem w osobie szwagra.Oni wyjezdzają dwa,trzy razy w roku i wtedy to my opiekujemy się ich domem i zwierzakami.Fakt,mają bezobsugowy piec,ale pomocy czy życzliwości nie można liczyć zero jedynkowo.

a jeśli tak,to my z ich pomocy korzystamy tylko raz w roku,jak wyjeżdzamy na wakacyjny urlop.W ferie jeżdze z Młodą sama,bo  Ony nie może zostawic domu.

Tak przygotowawszy męża wyslałam go do szwagra na rozmowę.Tamten nie widział problemu i Ony chciał czy nie,mógł z nami jechać na południe.Podejrzewam,że nie chciał,ale nie wypadało inaczej.

Nie dlatego,że ma cos do mojej mamy czy rodziny,podejrzewam,że bardziej chodziło o to,że nie chciał zostawiać swoich w swiąteczny czas.Mój maż czuje się bardzo odpowiedzialny za swoich rodziców i rodzoną siostrę,nawet chyba bardziej niż za nas.

Więc wybyliśmy w długę podróż przez prawie całą Polskę,po drodze zatrzymując się na chwilę w Warszawie i Krakowie.Snieg był w górach,ale w miasteczku niestety nie i brakowało tej  zimowej aury a co za tym idzie bożonarodzeniowej  atmosfery.Wypasione choinki na starówce i pięknie oswietlone ulice to nie wszystko.Za to rodzinna atmosfera nadrobiła wszystko.Nie wiem czy przemawia przeze mnie nostalgia za rodziną,idealizuję (wątpie) i brak mi obiektywizmu,ale familia się spisała,zjechała i spędziliśmy swietnie czas.W momencie kulminacyjnym u mamy w mieszkaniu były 23 osoby a ja z najstarszą siostrą gospodarzyły my i kucharzyły.Tak prawie po goralsku :) Ogólnie spędziliśmy tydzień na wspolnym przygotowywaniu jedzenia,przy stole,na rozmowach i poznawaniu siebie,bo odkąd ostatni raz widziałam się z niektórymi członkami rodziny to ich statuty się zmieniły.Pozyskali żony,mezów i potomstwo.

Dla mnie były to wyjątkowe swięta.Cieszę się,że mogłam połamać się opłatkiem z mamą,bo zawsze to może być ten ostatni raz.Nie chcę tak mysleć,ale nie oszukujmy się,czas się nie cofa,mama jest już w naprawde podeszłym  wieku i choc na szczescie nie dokucza jej mocno żadna choroba,to trzeba być przygotowanym na wszystko

Jeśli sytuacja w pracy się ustabilizuje (firma pada) to może uda mi się wyskoczyc jeszcze na ferie zimowe.Z Młodą oczywiście.

Na Sylwestra musieliśmy już wracać do domu.Obawialiśmy się reakcji naszych zwierzaków na petardy i woleliśmy być blisko nich.Zresztą już wczesniej dostalismy zaproszenie na domówkę a ja lubie dobre towarzystwo i zasłużyłam sobie żeganac i witac rok w takim gronie :)

Było naprawde rozrywkowo :) 

Mam nadzieje,że tez się fajnie bawiliście i dobrze zaczeliście ten rok.Przy okazji życzę Do Siego 2025!


3 komentarze:

  1. noooo jaka fajna Wigilia !!! i nawet mąż pojechał to w ogóle aż czuć, że było świątecznie i rodzinnie. Ja żeby nie było przepychanek wolę jednak nasz system wigilijny rok z jednymi rodzicami rok z drugimi tak jest chyba najsprawiedliwiej

    OdpowiedzUsuń