..................................................................

..................................................................

poniedziałek, 11 maja 2015

Pozytywniej

Mam nadzieję,że nie zapeszę i nie będą to słowa na wyrost jak napisze,ze jest lepiej.
Poprawa przyszła wraz z pogodą,odwiedzinami rodziny,odzyskaniem samochodu,chociaż połowicznie.
Jak niewiele człowiekowi do szcześcia potrzeba!Łapię się za głowę gdy wspominam siebie sprzed kilku dni,swoje nastawienie i zachowanie!Nie do uwierzenia,że takie rzeczy mają tak ogromny wpływ na samopoczucie i ogólne egzystowanie.Oprócz tego ruszyło w ogródku.Wspominałam?Po długich lamentach i negocjacjach w końcu udało mi się przekonać Onego i utagowałąm kawałek ziemi pod uprawę.Zupełnie się na tym nie znam,ale chyba nie taki diabeł straszny i podjełam się ogrodnictwa.W cudzysłowie,bo taki skwerek to aż śmiesznie ogródkiem nazywać.No ale jest,i już rukola kiełkuje,a w jej ślady poszła sałata masłowa.Na marcheweczkę,pietruszkę,pomidorki,szczawik itp. jeszcze trochę poczekamy.Trzymajcie kciuki żeby jakiekolwiek plony były,bo sąsiadka już mi dokucza i wróży,że nic z tego nie będzie.
Dopiero niedawno dotarło do mnie,że ona prowadzi ze mną jakieś niezdrowe rywalizacje.Chce mnie prześcignąć w pomysłach i roli kury domowej i nawet o rzucaniu pracy słyszałam ostatnio.
Coś tam się grzebię z igłą i nitką i z tej dłubaniny wychodzą mi całkiem niezłe uszytki dla Riczi,spodenki naprawdę udane,czapeczka pomysłowa,tuniczka bardzo oryginalna a przy tym wszystkim zbieram pochwały od teściowej i Onego.Szwagierka okiem krawcowej widzi moją twórczość znacznie inaczej,tzn krytyczniej,a prawda jest taka że nie ma do czego się przyczepić,bo szyję ładnie i porządnie.Po mojej akcji ogródek wymyśliła sobie skrzynki i rabatki na kwiatki.A jak się dowiedziała o wizycie mojej rodziny to natychmiastowo przeprosiła się ze swoją szwagierką i zaprosiła ją na obiad.Ja niczego tej kobiecie nie zazdroszczę,wręcz przeciwnie…żal mi jej,bo ma potencjał na dobrą i fajną osobę ale niestety marnuje go.Jej dwie kuzynki mające takie same podejście jak ja,upewniają mnie w tym co myślę.Bo niestety,ale szwagierka jest obiektem moich dumań dosyć często,i myślę co jest nie tak..czy to moja wina czy ona jakaś taka nie za bardzo,no i wychodzi że to ona.Oczywiście,że ja ideałem nie jestem,ale z ręką na sercu,dużo jej ustępuje,sporo puszczam mimo uszu ,staram się usprawiedliwiac jej zachowanie i tłumaczyć,bo jakby to nie było rodzina i najbliższe sąsiedztwo i tak już na całe życie zostanie,wiec jakoś trzeba żyć i się dogadywać.
Ja jej nie zmienię,za bardzo ma zakorzenione egoistyczne a może bardziej egocentryczne nawyki.Jedynaczka wychowywana tylko przez matkę,rozpieszczana przez dziadków i resztę rodziny,żeby wynagrodzić brak ojca.Męża tez sobie urobiła.
Wygląda na to,że dewotką to ja jestem,bo się przyczepiłam i szwagierkę obgaduje!Ale weź, bądź człowieku normalny w takich okolicznościach.
Z przyszłą sąsiadką fajnie się rozmawia.Byłoby idealnie się zaprzyjaźnić,zwazając na to że Riczi miałaby kiedyś kompana do zabaw a my z Onym kogoś do normalnego pogadania nie tylko o pieniądzach,wypicia piwka i pożycznia jajka.
Kawałek od nas jedną działkę,właściciele przygotowują pod rekreacje.Co prawda w tym roku niewiele zdarzą zrobić  i skorzystają,ale mają plany na przyszłość.Mnie cieszy chociażby widok przyjeżdżających i krzątających się tam ludzi.Małżeństwo wiekiem wiele od nas starsze,inne pokolenie,ale i tak bardzo przyjemnie i ciekawie się rozmawiało.Zresztą,jak się przedstawiciela homo sapiens widzi raz na tydzień ( oprócz męża teściów i szwagrów ) to się nie wybrzedza ,czerpie z każdej rozmowy i chłonie każde słowo.Ale mi przyszło….

10 komentarzy:

  1. Cieszy mnie, ze jednak pogoda poprawila Twoj nastroj- Mam nadzieje, ze bedzie dobrze :)
    Powodzenia w ogrodku :) wlasna jarzynka do zupy, szyczypiorek na chlebek :) ach jak fajnie :)))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie to z mojego ogródka korzystają nornice i kret :-/

      Usuń
  2. Oj tak własny ogródek i swoje warzywka i owoce cieszą bardzo- wiem coś o tym :-) Cieszę się, że humor ci sie poprawił i jest lepiej, pozytywnie. Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z moim humorem to tak jak z pogodą w tym roku-szkocka kratka to mało powiedziane.Na dodatek po ogródku hula krecik i jakieś nornico ryjówki...Ech

      Usuń
  3. A to pochwal sie Moja Droga swoimi uszytkami! Ja mam do takich rzeczy dwie lewe rece, ale zawsze chetnie je podziwiam u innych! :)

    Moj ogrodek tez w koncu zagospodarowany! Rzodkiewka i salata juz kielkuja. Z pomidorami, ogorkami, papryka i cukinia poszlam na latwizne i kupilam sadzonki. Wyglada na to, ze wszystkie ladnie sie przyjely. Ze mnie tez w sumie ogrodnik - amator, bo wychowalam sie w bloku, w miescie. Pierwszy raz posadzilam warzywa 6 lat temu, po zakupie domu. Ogrodek mialam jednak jeszcze tylko nastepnego roku, bo potem urodzila sie Bi, pozniej Nik i nie mialam do tego glowy. Przez 4 lata wygladal niczym sciernisko (tylko szczypiorek i truskawki uparcie same w nim rosly), ale w tym roku znow odzyskal dawna swietnosc. Nie moge tylko dopuscic zeby chwasty go zarosly. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czym się chwalic,no ale jak mnie najdzie to pstryknę jakąś fote :)
      A ogródek..pisałam komentarze wyżej-nie wiem czy ocaleje.

      Usuń
  4. Alleluja no wreszcie jakaś poprawa. Już myślałam, że nie doczekam :D ale co do tego, że uziemiona jesteś z rodziną małżowina swego na super wiosce to akurat wiem. Ja pierdykam myślałam, że moja paczka nie dojdzie nawet na guglu żem oglądała co to za tereny .... uff.... wywiało Cię nieźle.

    Co do ogrodnictwa to nie wiem czy ta dziura Cię tak zmienia czy co ??? sadzonki zrobiłaś ??? ja pierdykam to już jest groźne :D ale jak doczytałam o szyciu to musiałam się cofnąć do początku i czytać na nowo ... matko kto porwał Simerę !!!!!!!!!!!!??????? taka narzekająca laska samozwańcza Greczynka !!! oddajcie ją ! to nie może być ta sama osoba która teraz rabatki zakłada i szyje ubranka dziecku ... nieeeeeeeeeeeee

    Aha i czegoś nie zjarzyłam. Jedynaczka wychowana przez matkę ??? no ale to siostra męża ??? tak ??? no to jak jedynaczka ??? zgłupiałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt mnie nie porwał :-) Jestem cały czas taka jaka byłam...
      Kiedyś,jeszcze na Rozstaju,pisałam,że blog jest odzwierciedleniem mojego gorszego ja.Tak naprawdę,to gdybyś znała mnie w realu to dałabys sobie dwie ręce obciąc,że ja to nie Simera :p Po to założyłam blog,żeby sobie ponarzekac głównie.A poza tym to jestem dosyć pozytywną osobą i robię kilka rzeczy całkiem fajnych,tylko o tym tutaj nie pisze..no,czasami się wygadam :) Np dobrze gotuję a pewnie nigdy o tym nie wspominałam :)
      Szwagierka to siostra cioteczna,ale tutaj to tego cioteczna się nie dodaje,poza tym jest chyba najbliższą,poza rodzicami,osobą dla Onego.Z rodziny.

      Usuń
  5. Cieszę się, że nastawienie takie dobre :) Powiem Ci w sekrecie, że jak ja przyjeżdżam do swojej rodziny to też humor poprawia mi się maxymalnie i na kilka dobrych dni mam zupełnie inne nastawienie do otaczającej mnie rzeczywistości.
    Swoje warzywka to jest coś wspaniałego. Zazdroszczę Ci swojego kawałka ziemi :) Ja muszę pocieszać się balkonem i parapetem... cały ogród zajął teść...
    Kochana, szyjesz? Nie wiedziałam :) Może pokażesz zdjęcia swoich tworów? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobra,przy najbliższej okazji wygrzebię te moje "twory" ale nie obiecuję :p
    Zapeszyłam z tym ogródkiem :( Twój przejął tesc a mój krecik i jakies inne ryjące stworzonka!

    OdpowiedzUsuń