..................................................................

..................................................................

7 gru 2025

 Dopadła mnie bezsilność.

To druga wersja początku tego posta,w pierwszej chciałam zacząć od słow,że wypaliłam się jako rodzic.

Po uspokojeniu emocji i spojrzeniu na sprawę z dystansem uważam,że jednak ta duga mniej dramatyczna wersja jest bliższa prawdy.Niestety,zdarza się,że takie natroje goszczą u mnie co raz cześciej.To chyba za sprawą nałożenia się na siebie dwóch trudnych etapów życia,a mianowicie dorastania mojej córki i mojego przekwitania.Obydwie jesteśmy na samym początku tego stadium,wiec wszystko przed nami.Lubie wyzwania i nowe rzeczy,ale tej chętnie bym uniknęła.

Nie jestem łatwym człowiekiem.Mimo trudnego dzieciństwa i niedobrych  doświadczeń starałam się zawsze optymistycznie patrzeć na otaczający mnie świat i ludzi.Nauczyłam się tolerancji i wyrozumiałosci,ale niestety nie da się pewnych spraw przeskoczyć i nie stałam się ideałem.Wszystko ma swoje granice i ja swoje też postawiłam.Owszem,pozwalam je przekraczać i czasami naginam swoje zasady,ale własnie chyba na tym między innymi polega macierzyństwo.Trzeba pójśc na kompromis.Poza tym nikt nie jest doskonały.Wiec czasami przymykam oko na występki swojego dziecka.Nierzadko udaje,że czegoś nie zauważyłam.Często udaje przysłowiowego głupka,i czegoś tam niby nie dosłyszałam albo nie zrozumiałam.Wiecie jak to jest być matką nastolatki...Wciąż się uczę.

Cierpliwosci,wyrozumiałośći i gryźć w język.Bo trafił mi się egzemplarz nie do okiełznania.Zodiakalny bliźniak.Rollercoaster w swoim najbardziej hardcorowym wydaniu.Jazda bez trzymanki.I to drugi taki ewenement,bo pierwszym jest siostra.Może nie jesteśmy totalnym przeciwieństwem ale wspólnych cech temperamentu i charakteru nie dostrzegam.Ja lubie bezpieczeństwo,spokój czasami wręcz rutynę czy nudę a u mojej nabodźcowanej córki cały czas musi się coś dziać.Ja lojalna do bólu a ona nie robiąca sobie nic z obietnic czy danego słowa.Ja roważna i umiarkowana,Riczi rzucająca słowa na wiatr,robiąca wszystko na pełnej petardzie.Ale kto zna horoskopowe byczki,wie,że ten spokój i równawaga są do czasu aż im na grzbiet nie wejdziesz,nie złapiesz za rogi i nie spróbujesz corridy.Nie okiełzniesz byka!Ale jak go rozjuszysz  to  Cię rozniesie i podepcze.Własnie taka jestem.Gdy głośny awanturniczy bliźniak poci się,żeby mi nawrzucać i sprowokować,to wtedy taki byczek jak ja ze stoickim spokojem zbiera siły,żeby powiedzieć ostatnie słowo i zrobić co trzeba.Oj bywa u nas głośno...

Nie jestem z siebie dumna.Bo naprawdę potrafię zmiażdzyć.Ale zawsze daje znaki ostrzegawcze,przypominam o granicach,nawołuje do porządku,upominam zanim będzie za późno.Jednak Riczi wybiera probę sił.Co raz częsciej,jeśli już nie zawsze,woli starcie niż pokój.Jest uparta a co gorzej,sama przyznaje,że upiera się tylko dla zasady niż z poczucia racji.Dużo rozmawiamy...ehmnnn raczej dużo gadam,bo te nasze rozmowy,to raczej monolog.Po kazdej kłotni staram się wyjaśnić i rozkminiam,dlaczego coś poszło nie tak,jak od słowa do słowa rozpętała się awantura.Ona rzadko słucha a jeszcze rzadziej wyciąga z tego jakąś naukę.

Jestem zła na siebie,bo brak mi konsekwencji.Ileż to razy straszyłam,że następnym razem to ...ale prawie nigdy nie dotrzymuje słowa.I bezwzględnie muszę nad tym popracować i się zmienić.Nie chcę zwalać winy na innych,ale Ony w tym wszystkim też ma swoją role.Dobrego tatusia.Nigdy nie bierze mojej strony.Nigdy nie przyznaje mi racji.Nawet jak wie,że mam ja w stu procentach.Powierzył mi role tego gorszego rodzica i to ja jestem w domu od egzekwowania  od Riczi,nauki,porządku i od jej wychowywania.On może tylko rozpieszczać i spełniac jej zachcianki.

Tak jak wspomniałam wyżej mam sobie co nieco do zarzucenia.Życzyłabym sobie mieć więcej dystansu,być mniej wybuchowa i nerwowa,umieć wszystko załatwić rozmową.Ale piszcząca i rozemocjonowana nastolatka to dla mnie za wiele...Szukam pomocy w publikacjach i ksiażkach,grupach wsparcia dla rodziców i staram się nad sobą pracować.Ku uciesze mojego męża,który twierdzi,że jest to kolejne potwierdzenie mojego wariactwa...

Marzę,żeby  mieć  tak jak mój kot ...wszystko w zadzie 

      

                                             


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz