..................................................................

..................................................................

poniedziałek, 2 marca 2015

Meldunek

No dobra,skoro dopytujecie,to zasiadam i tworzę.Ale zaznaczam:dziełem to nie będzie!I co poniektórzy miejcie mnie na sumieniu,bo pora nieprzyzwoita jest.
Rok się tak nieciekawie zaczął..nasiało się problemów.Trochę zdrowotnych,niegroźnych i zupełnie poważnych.Mnie i Riczi dotyczą te pierwsze,ale wlecze się jedna choroba  za drugą i nie odpuszcza,zaraza jedna.Mamy tez dwa bardzo powazne przypadki,hospitalizacja,operacja i nadzieja,ze będzie dobrze.Musi być,bo inaczej to...nawet nie chcę myslec.
Rodzinnych niesnasek tez nie brakuje,bo wiadomo,nie ma familii idealnej.
W związku tez pewne kłopoty i wychodzą niedotarcia.Po dziesięciu latach.
Na domiar tego wszystkiego trafiło mi się dziecię trochę trudne.Tak zwane High Need Baby.Przy takim egzemplarzu to doba bywa za krótka,aby wszystko ogarnać i zostwić sobie margines wolnego czasu na przyjemnośći typu blog.Owszem,umiem sobie wygospodarowac chwilkę dla siebie,ale zazwyczaj kończy się tym,że przypomninam sobie o czymś pilnym do zrobienia.Wieczorami, po oddaniu Riczi w ramiona Morfeusza,zasiadam do książki,bo Polly obdarowała mnie cudownym prezentem gwiazdkowym ( jeszcze raz serdecznie dziękuje ) i jestem chyba przy czwartej sztuce.Wiem,tempo mam zawrotne,co?Ale uwierzcie to i tak jest wyczyn w panującej sytuacji.Te książki bywają dla mnie zbawieniem,bo są takie intensywne dni,że z przemeczenie nie mogę zasnąć,wtedy sięgam po kojące "Rozlewisko" przychodzi błogość,tracę kontrolę nad powiekami i zapadam w sen.Zakłocany,bo odkąd Riczi ząbkuje to budzi się dwa,trzy razy w nocy i ostatecznie o 6 rano.I jak ja mam być wydajniejsza?Nie,nie narzekam,po prostu stwierdzam fakt.I tak nie ejst tragicznie,bo w tym wszystkim udaje mi sie wyczarować czas na wszystko.Prawie...Bo jakby tak zliczyć ile zajmuje mi nakarmienie niejadka oraz usypianie 4 razy dziennie pobudzonego dzieciaka to wyszłoby na to,ze albo magia albo moja osobisty czas upływa i liczy się inaczej.Przyznaje,że jestem perfekcjonistką i nie pozwalam sobie na dzień bez obiadu czy zaniedbać mieszkanie.Zawsze musze się wytoczyć na spacer i pogadać przez telefon z kimś z rodziny.Pól godzinki.
Jak widać,okolicznosći jakby niesprzyjające blogowaniu,bardziej ze względu na ten czas co się tak uparł i szybko pędzi.Z drugiej strony kreatywnosć nie jest moją mocną stroną obecnie,weny brak,chociaż tematów to by się uzbierało.
Może przełamanie się jakim jest niniejszy post troszeczkę mnie zdopinguje i coś z siebie wypocę od czasu do czasu.
A póki co to ściskam towarzystwo i lece zajrzeć co u Was!

7 komentarzy:

  1. Tak to jest z małymi dziećmi - organizują nam czas na własną modłę ;-). Starsze poniekąd też :-). Jak jednak widzę, radzisz sobie i oby tak dalej. Idzie wiosna - będzie piękniej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, ze dalas znak zycia! bedzie lepiej, to stan przejsciowy- dzieciaki rosna , wyrastaja i z czasem wraca wszystko do normalnosci :) Dobrze, ze czytasz, czasami trzeba przeniesc sie w inny swiat!
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekujemy za meldunek! Mam nadzieje, ze chorobska sie w koncu od Was odczepia!

    Taaak... Wiem cos o tym jak to jest miec mocno wymagajacego malucha w domu... Bi taka byla. Pociesze, ze od kiedy skonczyla roczek, zycie stalo sie znacznie latwiejsze, chociaz charakterek to juz jej mocny pozostal... Ale teraz kiedy ma niemal 4 lata, moge stwierdzic z cala pewnoscia (i bardzo nieobiektywnie), ze swietna z niej dziewczynka! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No Kochana, wreszcie znak życia ! Cieszę się, że dajesz radę, choć przykro z powodu chorób :( Czekam częściej na Twoje relacje ! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Och nareszcie się odezwałaś, jak tylko zobaczyłam Twój komentarz to przyleciałam zobaczyć czy coś naskrobałaś tutaj :)
    Wyobrażam sobie, że malec potrzebuje dużo uwagi. Mam nadzieję, że to kwestia czasu i już niedługo odczujesz zmianę i będziesz miała więcej czasu dla siebie.
    Całuję mocno i czekam aż się odezwiesz kolejny raz :*
    Dużo zdrówka Wam życzę!!

    OdpowiedzUsuń
  6. oooooooo masz jednak czas na moje książki :) no to bardzo się cieszę

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja sobie myślę, a po co cisnąć? że trzeba to, czy tamto. Moim zdaniem, jesteś na takim etapie życia, że blog, książki czy cerowanie skarpetek nie uciekną a te kilka chwil wydarte dla siebie przeznacz na drzemkę. Albo upranie włosów i orzeźwiającą kąpiel. Albo gapienie się przez okno. Albo robienie nic. Młoda niebawem odrośnie, teraz jest jej 5 minut :)

    OdpowiedzUsuń