Przeciez nigdy
nie składałam żadnej deklaracji że tu będzie tylko smutno.
Nie
pamiętam,żebym obiecywała tylko łzy!
Wobec czego
ogłaszam narodziny „śmiesznej serii” i
niniejszym zapraszam na cześć pierwszą
Riczątko ( czas
ją przechrzcić,bo choć wciąż dużo „ryczy”,to jednak nie jest już to słowo,które
ją odzwierciedla.Myślę,że Krzykun lub Pyskacz/Pyskun jest bardziej adekwatne do jej aktualnego
usposobienia ) ma etap papugowania.Małpuje dosłownie wszystko co zauważy czy
usłyszy.Trzeba naprawdę zacząc się pilnować z tym co się mówi i robi,bo jak pójdzie
w tatusia to będziemy mieli do czynienia z Opieką Społeczną.Jej rodziciel w wieku lat 3,4 lat bardzo polubił się z zasłyszanym na podwórku
słówkiem na „k” i ponoc co któreś tam słowo było „kur…”
Teściowa woziła go autobusami od babci do domu,z domu do przedszkola i tak
dalej,a ten lubił sobie pogadać wśród tłumu i zdawał relacje mamusi,którą nota
bene nazywał po imieniu,o tym co się działo i co chwilę wplatając wyżej wymienioną „kurw..”w swoje
historię.Matko Bosko Częstochosko!!!Toż tylko i wyłącznie Twoja zasługa,że
tesciowa żyje,bo z jej charakterkiem i podejściem do zycia że „bułkę przez
bibułkę” to naprawdę cud,że nie zeszła wtedy na zawał!No ale miało być o moim
Krzykunie.O jej ojcu to az za dużo tutaj.
No więc Pędrak
mój kochany,stety,niestety,po tatusi ma wiele.A no naprzykład to,że lubi być na przekór.Sypnęło u nas śniegiem jeszcze
przed świętami,potem w samą wigilię,na nowy rok,no to uzgodniono na naradzie
rodzinnej,ze sanki należy nabyć.Tak tez się stało.Póki leżał śnieg mało były
używane.Ile było zachodu,żeby dziecko przekonac!Scielenie kocyków,sadzanie
ukochanych misiów,wożenie lalki,nie, wszystko na nic.Pędrak nie był pojazdem
zainteresowany.A do poniedziałku..gdy śnieg już przestał być biały,a potem już szaro bury
ustąpił i trawa wyszła na powierzchnie,Krzykun doszła do wniosku,ze to
jest najlepszy moment na jazdę na sankach.Tak!Siada ,albo się kładzie i każe mi pędzić po trawniku!
Teściowie nie byli zdziwieni,ich syn tez korzystał z sanek wiosną J
Dziadek opiekował
się nią wzorowo,gdy mamusia chodziła do pracy.To on zabierał ją na
spacery,opowiadał bajki i organizował
zabawę w domu.Poznał ją z księżycem,którego nazwała „Sieci” ( od „świeci” ) nauczył składac rączki do modlitwy
,pokazał,ze deszcz robi „kap kap” i wiele innych rzeczy,o których jeszcze nie
wiem .No,dziadek się wykazał,bo to jego mała stawia na piedestale.Babcia,może dla
niej nie istnieć.No ale jako,ze kto z kim przestaje,takim się staje,a dziadek
pali elektrycznego papierosa,to i Krzykun sobie upodobała i jak tylko
ustrojstwo było w zasięgu jej ręki,to korzystała.Oczywiście,miłość do elektryka
wybuchła w niej z powodu świecej się diodki na urządzeniu i brała go do rączek
tylko po to,żeby sobie światełko pstryknać.Ale mimo wszystko,nie umiałam przymknąć
na to oka i trzeba było się nagimnastykować,żeby wytłumaczyć i zniechęcić.Udało
się na jakis miesiąc.W ostatni piątek były u nas w domu ostatki,my,szwagrowie i
jeszcze jedna para.Między nami Pędrak,bo imprezujemy w porach wczesnych,tak,żeby
dziecku wieczornego rytuału nie zakłócać.No i wiadomo,jak ostatki to i piwo na
stole się znalazło i gdzies tam między szklankami i talerzami elektryczny papieros
naszego gościa.W pewnym momencie widze Krzykuna z elektrykiem w ręku,karcę
ja,ta mi pyskuje i druga wolną ręką sięga po kufel! „To” powiedziała
wymagającym tonem.
Zdjęcia nie
zdarzyliśmy zrobić,ale widok ten zapewne zapamiętamy na długo. Półtora roczne
dziecko z fajką i piwem za pan brat.A jako,ze wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem,to
jej też uśmiech wyskoczył na twarz.No,taka z nas patologia.
Z dziadkowych
zasług jest jeszcze coś innego.Mój tesc to „podlasiak”.Taki z prawdziwego
zdarzenia,z charakterystyczną mową,akcentem ,sposobem bycia i wyglądem.HaHa!Wszystko
kwituje machnięciem ręki i takim
Kargulowym „Aj tam”.Wnuczka oczywiście podłapała J
Strofuje ja
wczoraj,bo wyczułam aromaty a mała nie dała znac,że zrobiła kupę
„Zrobiłas fuj?
Zrobiłaś!Dlaczego nie powiedziałaś?” A ona podniosła rączkę,zrobiła dziadkową
minę i słyszę „Aj tam”
Już od dłuższego
czasu próbuje przekonac ją do nocnika.Póki co siada,ale z pieluszką na pupie.No
nic,mówią że dziecku trzeba dac dobry przykład i skoro Pyskun ma faze
naśladowania,to trzeba to sprytnie wykorzystać.Przyznaje się.Siadłam dwa razy
na jej nocnik i pokazałam co i jak od początku do końca.Potem zabrałam kilka
razy na wycieczkę do wc.Tam tez asystowała mi w robieniu „siusiu” .Wszystko
wie,co i jak.Nawet papier potrafi oderwać i podac.A potem wie,że trzeba wodę
spuścić i umyć ręce.No teoria idealnie,ale praktyka leży.Wciaż robi w pampersy
a matka nie może znaleźć na nią sposobu.Kupiłam książeczkę.Jakiś światowy
bestseller o robieniu siusiu bez owijania w bawełnę.
Na obrazku
mama,dziewczynka i wszystkie jej czesci ciała opisane prostym
językiem,trafiającym do dziecka.No wiec Basia ma głowę,oczy, ręce…pipcie i
pupę.A w pupie małą dziurkę,przez którą wychodzi kupka.Riczątko uwielbia
kółka,więc dziurkę z pupy Basi zapamiętała doskonale i teraz gdy ktoś ja pyta
gdzie ma na przykład oko,buzie,nogę itp. mała chętnie pokazuje i już dalej nie pytana
wędruje do pupy i kółka!Opisuje wszystko tak,ze nie można się z tego
wytłumaczyć,bo jednocześnie wypina mocno tyłek i pokazując sam jego środek
wyrażnie artykuując „kółko” I do tego zadowolona z siebie mina.
Ostatnio pani na
placu zabaw zapytała ją gdzie ma brzuszek,i pokazała.Nie tylko brzuszek J
Chrzestni Pyskuna
mieszkają blisko,bliziutko.Bywają wiec u nas często,tak samo zresztą my u
nich.Słowo „ciocia” i „wujek” było wiec z jednych pierwszych u Riczi.Szkoda
tylko że nie mówi wyrażnie i na Chrzestną woła „cycy” No i „w” tez nie
wymawia,a zamiast tego "h" wiec jak widzi szwagra to krzyczy "hu...."
Mamy ubaw z Onym,bo przychodza we dwoje ( są parą ) to się smiejemy,że ida cycki i ...ujek :p
Mamy ubaw z Onym,bo przychodza we dwoje ( są parą ) to się smiejemy,że ida cycki i ...ujek :p
A szwagier z tych wstydliwych i bogobojnych,więc nasza radocha podwójna.
zdecydowanie historyjka o dziurce w tyłku przykuła moją uwagię ha ha ha ale powiem szczerze książeczka powalająca. Jeszcze takiej nie widziałam i nie słyszałam ...
OdpowiedzUsuńPoza tym Ty na nocniku to dopiero musiał być widok. Nikt z moich znajomych tej metody oduczania od pieluchy nie stosował chyba jesteś pionierką ... he he he .... leżę
Hahaha, tez sie usmialam :) swoja droga to nocniki sa dosyc male wiec zaraz pomyslalam ze masz mala d....ke :)
UsuńLux, moja pupa się zmieściła.Pewnie mamy duży nocnik hahaha!
UsuńPolly,no wiesz,tyle się mówi że dobry przykład to nie słowa a czyny,to ja w tą myśl...
Książeczka dobitna!
z tymi przykładami to lepiej uważaj bo jak się tak nauczy będzie siurać tylko jak mama najpierw pokażę :P ciekawie to będzie wyglądało w towarzystwie buahahahaha
UsuńTa scenje- Ciebie na nocniku chciałabym zobaczyć! ;)
OdpowiedzUsuńNie udokumentowane na szczescie :p
UsuńHahahahaha, nie mogę przestać się śmiać ! :) Widzę, że Córę macie charakterną, pasowaliby do siebie z naszym Bąblem ;) U nas odpieluchowanie też opornie idzie póki co - Młody chętnie siada na sedesik tylko w pieluszce i rajtuzkach, a jak się go chce rozebrać z tych wszystkich warstw to od razu dezerteruje ;) Książeczka super - muszę taką nabyć !
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam,bo choc jak na razie efektów w nauce nie ma,to Berbeć uwielbia książeczkę. "Nocnik nad nocnikami" Są dwie wersje,dla chłopców i dla dziewczynek.
UsuńOj niełatwy egzemplarz mi się trafił.Uparta i przekorna a przy tym taka rozkoszna i kochana. :-)
No to powodzenia nam życzę z tymi nocnikowymi przygodami :)
Z dziurką w pupie mnie rozwaliłaś :)
OdpowiedzUsuńTo nie mój tekst!To autorka tej książeczki,sama zobacz :)
UsuńOj fajny ten Twój Krzykun, fajny, a jak się na dobre rozgada, to dopiero będziesz miała :) Buziaki dla Was ;*
OdpowiedzUsuńNo jeszcze troszkę i pewnie będą ciekawe dialogi :)
OdpowiedzUsuńFajne perelki :)Nie ma to jak dobre przyklady he he ;) A wujostwo pewnie bedzie mialo zapamietane do konca zycia te przezwiska. :)
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieje,ze jednak pójdzie w niepamięć,bo jeszcze u cioci to te "cycy" może i przechodzą,ale wujek to jednak z tych bez poczucia humoru i obawiam się,ze kiedyś może wyciągnąć z tego konsekwencje :p
UsuńDobrze, że to wszystko zapisałaś - będziesz miała co wspominać :)
OdpowiedzUsuńWłasnie dlatego postanowiłas spisywac,bo moja pamięć choć dobra to krótka i ulotna hehe
UsuńHihi, bombowa ta śmieszna seria, prosimy o więcej!!! Książka fenonenalna, muszę ją chyba zakupić :D
OdpowiedzUsuńTak,książeczka jest wyjątkowa.Planuje tez zakupić wersje dla chłopców-przyda się na czas,jak Riczątko zacznie zauważac zmiany między nią a kolegami i może pomoże wybrnąć z kłopotliwych sytuacji.
OdpowiedzUsuńWczoraj mała wdrapała się tesciowej na kolana z powyższą lekurą,babcia zaczęła z entuzjazmem czytanie...dobrnęła do pierszego "trudnego" słowa i się zagotowała.Wdł niej to wulgaryzmy!haha!