..................................................................

..................................................................

sobota, 6 lutego 2016

Narodziny Śmiesznej Serii

Przeciez nigdy nie składałam żadnej deklaracji że tu będzie tylko smutno.
Nie pamiętam,żebym obiecywała tylko łzy!
Wobec czego ogłaszam narodziny  „śmiesznej serii” i niniejszym zapraszam na cześć pierwszą



Riczątko ( czas ją przechrzcić,bo choć wciąż dużo „ryczy”,to jednak nie jest już to słowo,które ją odzwierciedla.Myślę,że Krzykun lub Pyskacz/Pyskun jest  bardziej adekwatne do jej aktualnego usposobienia ) ma etap papugowania.Małpuje dosłownie wszystko co zauważy czy usłyszy.Trzeba naprawdę zacząc się pilnować z tym co się mówi i robi,bo jak pójdzie w tatusia to będziemy mieli do czynienia z Opieką Społeczną.Jej  rodziciel  w wieku lat 3,4 lat  bardzo polubił się z zasłyszanym na podwórku słówkiem  na „k”  i ponoc co któreś tam słowo było „kur…” Teściowa woziła go autobusami od babci do domu,z domu do przedszkola i tak dalej,a ten lubił sobie pogadać wśród tłumu i zdawał relacje mamusi,którą nota bene nazywał po imieniu,o tym co się działo i co chwilę wplatając  wyżej wymienioną „kurw..”w swoje historię.Matko Bosko Częstochosko!!!Toż tylko i wyłącznie Twoja zasługa,że tesciowa żyje,bo z jej charakterkiem i podejściem do zycia że „bułkę przez bibułkę” to naprawdę cud,że nie zeszła wtedy na zawał!No ale miało być o moim Krzykunie.O jej ojcu to az za dużo tutaj.


No więc Pędrak mój kochany,stety,niestety,po tatusi ma wiele.A no naprzykład to,że lubi  być na przekór.Sypnęło u nas śniegiem jeszcze przed świętami,potem w samą wigilię,na nowy rok,no to uzgodniono na naradzie rodzinnej,ze sanki należy nabyć.Tak tez się stało.Póki leżał śnieg mało były używane.Ile było zachodu,żeby dziecko przekonac!Scielenie kocyków,sadzanie ukochanych misiów,wożenie lalki,nie, wszystko na nic.Pędrak nie był pojazdem zainteresowany.A do poniedziałku..gdy śnieg już przestał być biały,a potem  już szaro bury  ustąpił i trawa wyszła na powierzchnie,Krzykun doszła do wniosku,ze to jest najlepszy moment na jazdę na sankach.Tak!Siada ,albo  się kładzie i każe mi pędzić po trawniku! Teściowie nie byli zdziwieni,ich syn tez korzystał z sanek wiosną J


Dziadek opiekował się nią wzorowo,gdy mamusia chodziła do pracy.To on zabierał ją na spacery,opowiadał bajki  i organizował zabawę w domu.Poznał ją z księżycem,którego nazwała „Sieci” ( od  „świeci” ) nauczył składac rączki do modlitwy ,pokazał,ze deszcz robi „kap kap” i wiele innych rzeczy,o których jeszcze nie wiem .No,dziadek się wykazał,bo to jego mała stawia na piedestale.Babcia,może dla niej nie istnieć.No ale jako,ze kto z kim przestaje,takim się staje,a dziadek pali elektrycznego papierosa,to i Krzykun sobie upodobała i jak tylko ustrojstwo było w zasięgu jej ręki,to korzystała.Oczywiście,miłość do elektryka wybuchła w niej z powodu świecej się diodki na urządzeniu i brała go do rączek tylko po to,żeby sobie światełko pstryknać.Ale mimo wszystko,nie umiałam przymknąć na to oka i trzeba było się nagimnastykować,żeby wytłumaczyć i zniechęcić.Udało się na jakis miesiąc.W ostatni piątek były u nas w domu ostatki,my,szwagrowie i jeszcze jedna para.Między nami Pędrak,bo imprezujemy w porach wczesnych,tak,żeby dziecku wieczornego rytuału nie zakłócać.No i wiadomo,jak ostatki to i piwo na stole się znalazło i gdzies tam między szklankami i talerzami elektryczny papieros naszego gościa.W pewnym momencie widze Krzykuna z elektrykiem w ręku,karcę ja,ta mi pyskuje i druga wolną ręką sięga po kufel! „To” powiedziała wymagającym tonem.
Zdjęcia nie zdarzyliśmy zrobić,ale widok ten zapewne zapamiętamy na długo. Półtora roczne dziecko z fajką i piwem za pan brat.A jako,ze wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem,to jej też uśmiech wyskoczył na twarz.No,taka z nas patologia.


Z dziadkowych zasług jest jeszcze coś innego.Mój tesc to „podlasiak”.Taki z prawdziwego zdarzenia,z charakterystyczną mową,akcentem ,sposobem bycia i wyglądem.HaHa!Wszystko kwituje  machnięciem ręki i takim Kargulowym „Aj tam”.Wnuczka oczywiście podłapała J
Strofuje ja wczoraj,bo wyczułam aromaty a mała nie dała znac,że zrobiła kupę
„Zrobiłas fuj? Zrobiłaś!Dlaczego nie powiedziałaś?” A ona podniosła rączkę,zrobiła dziadkową minę i słyszę „Aj tam”



Już od dłuższego czasu próbuje przekonac ją do nocnika.Póki co siada,ale z pieluszką na pupie.No nic,mówią że dziecku trzeba dac dobry przykład i skoro Pyskun ma faze naśladowania,to trzeba to sprytnie wykorzystać.Przyznaje się.Siadłam dwa razy na jej nocnik i pokazałam co i jak od początku do końca.Potem zabrałam kilka razy na wycieczkę do wc.Tam tez asystowała mi w robieniu „siusiu” .Wszystko wie,co i jak.Nawet papier potrafi oderwać i podac.A potem wie,że trzeba wodę spuścić i umyć ręce.No teoria idealnie,ale praktyka leży.Wciaż robi w pampersy a matka nie może znaleźć na nią sposobu.Kupiłam książeczkę.Jakiś światowy bestseller o robieniu siusiu bez owijania w bawełnę.
Na obrazku mama,dziewczynka i wszystkie jej czesci ciała opisane prostym językiem,trafiającym do dziecka.No wiec Basia ma głowę,oczy, ręce…pipcie i pupę.A w pupie małą dziurkę,przez którą wychodzi kupka.Riczątko uwielbia kółka,więc dziurkę z pupy Basi zapamiętała doskonale i teraz gdy ktoś ja pyta gdzie ma na przykład oko,buzie,nogę itp.  mała chętnie pokazuje i już dalej nie pytana wędruje do pupy i kółka!Opisuje wszystko tak,ze nie można się z tego wytłumaczyć,bo jednocześnie wypina mocno tyłek i pokazując sam jego środek wyrażnie artykuując „kółko” I do tego zadowolona z siebie mina.
Ostatnio pani na placu zabaw zapytała ją gdzie ma brzuszek,i pokazała.Nie tylko brzuszek J


Chrzestni Pyskuna mieszkają blisko,bliziutko.Bywają wiec u nas często,tak samo zresztą my u nich.Słowo „ciocia” i „wujek” było wiec z jednych pierwszych u Riczi.Szkoda tylko że nie mówi wyrażnie i na Chrzestną woła „cycy” No i „w” tez nie wymawia,a zamiast tego "h" wiec jak widzi szwagra to krzyczy "hu...."
Mamy ubaw z Onym,bo  przychodza we dwoje ( są parą ) to się smiejemy,że ida cycki i ...ujek :p
A szwagier z tych wstydliwych i bogobojnych,więc nasza radocha podwójna.
                                                

18 komentarzy:

  1. zdecydowanie historyjka o dziurce w tyłku przykuła moją uwagię ha ha ha ale powiem szczerze książeczka powalająca. Jeszcze takiej nie widziałam i nie słyszałam ...

    Poza tym Ty na nocniku to dopiero musiał być widok. Nikt z moich znajomych tej metody oduczania od pieluchy nie stosował chyba jesteś pionierką ... he he he .... leżę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, tez sie usmialam :) swoja droga to nocniki sa dosyc male wiec zaraz pomyslalam ze masz mala d....ke :)

      Usuń
    2. Lux, moja pupa się zmieściła.Pewnie mamy duży nocnik hahaha!
      Polly,no wiesz,tyle się mówi że dobry przykład to nie słowa a czyny,to ja w tą myśl...
      Książeczka dobitna!

      Usuń
    3. z tymi przykładami to lepiej uważaj bo jak się tak nauczy będzie siurać tylko jak mama najpierw pokażę :P ciekawie to będzie wyglądało w towarzystwie buahahahaha

      Usuń
  2. Ta scenje- Ciebie na nocniku chciałabym zobaczyć! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahaha, nie mogę przestać się śmiać ! :) Widzę, że Córę macie charakterną, pasowaliby do siebie z naszym Bąblem ;) U nas odpieluchowanie też opornie idzie póki co - Młody chętnie siada na sedesik tylko w pieluszce i rajtuzkach, a jak się go chce rozebrać z tych wszystkich warstw to od razu dezerteruje ;) Książeczka super - muszę taką nabyć !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam,bo choc jak na razie efektów w nauce nie ma,to Berbeć uwielbia książeczkę. "Nocnik nad nocnikami" Są dwie wersje,dla chłopców i dla dziewczynek.
      Oj niełatwy egzemplarz mi się trafił.Uparta i przekorna a przy tym taka rozkoszna i kochana. :-)
      No to powodzenia nam życzę z tymi nocnikowymi przygodami :)

      Usuń
  4. Z dziurką w pupie mnie rozwaliłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie mój tekst!To autorka tej książeczki,sama zobacz :)

      Usuń
  5. Oj fajny ten Twój Krzykun, fajny, a jak się na dobre rozgada, to dopiero będziesz miała :) Buziaki dla Was ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No jeszcze troszkę i pewnie będą ciekawe dialogi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne perelki :)Nie ma to jak dobre przyklady he he ;) A wujostwo pewnie bedzie mialo zapamietane do konca zycia te przezwiska. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieje,ze jednak pójdzie w niepamięć,bo jeszcze u cioci to te "cycy" może i przechodzą,ale wujek to jednak z tych bez poczucia humoru i obawiam się,ze kiedyś może wyciągnąć z tego konsekwencje :p

      Usuń
  8. Dobrze, że to wszystko zapisałaś - będziesz miała co wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie dlatego postanowiłas spisywac,bo moja pamięć choć dobra to krótka i ulotna hehe

      Usuń
  9. Hihi, bombowa ta śmieszna seria, prosimy o więcej!!! Książka fenonenalna, muszę ją chyba zakupić :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak,książeczka jest wyjątkowa.Planuje tez zakupić wersje dla chłopców-przyda się na czas,jak Riczątko zacznie zauważac zmiany między nią a kolegami i może pomoże wybrnąć z kłopotliwych sytuacji.
    Wczoraj mała wdrapała się tesciowej na kolana z powyższą lekurą,babcia zaczęła z entuzjazmem czytanie...dobrnęła do pierszego "trudnego" słowa i się zagotowała.Wdł niej to wulgaryzmy!haha!

    OdpowiedzUsuń