..................................................................

..................................................................

czwartek, 31 marca 2016

Uff!było,minęło...

Uf,nareszcie!
Przyszła wiosna i chyba ma zamiar zagościć na dłużej,bo ile sięga mój wzrok,niebo błękitne,tu i ówdzie udekorowane chmurką,ale i tak piękne! Dla mnie,meteopatki,to prawdziwy rarytras.
Człowiek od razu inny.Nawet wizyte teściów  przeżyłam lepiej dzięki temu.Na szczęście trwała krótko i mimo tego,że się mamusia czepiała i chciała przeforsować swoje zdanie,to i tak udało mi się ją zbyć i dyplomatycznie załatwić.
Swięta minęły jeszcze szybciej niż nadeszły.Tak naprawdę,to dla nas ograniczyły się do jednego dnia,który spędziliśmy z nikim innym jak teściami.Uzbroiłam się w cierpliwość i dałam radę,tym bardziej,że w perspektywie był „wolny” poniedziałek.Ostatnio w rodzinie Onego temat opieki nad babcią wywołał prawdziwą burze,są nieporozumienia i niesnacki,więc rodzina się troszkę poróżniła i nie uśmiechało im się wspólnie świętować a na tym skorzystałam głownie ja.Bo lany poniedziałek spędziliśmy we trójkę po swojemu.Wybyliśmy na wycieczkę i odkryliśmy fajne miejsce.Gospodarstwo agroturystyczne,gdzie wolno biegają osiołki,kucyki i kaczki,w zagrodzie można podziwiać kangury i woły,a małpki skaczą w klatce.No super!Nasza mała zachwycona.Przecież jej ulubionym zwierzątkiem jest monkey  i mogła ją podziwiać na żywo.Miała sporo emocji tego dnia,bo napadł ją  bocian i podziubał swoim ostrym narzędziem po twarzy a do tego koń wyrwał jej bułkę z ręki.Czyli moje dziecie już wie,że świat jest brutalny.Mimo wszystko  wyprawę uznaje za udaną i gdy tylko się zazieleni to jedziemy znowu.
Trzeba korzystać póki jest czas,bo moje urlopowanie macierzyńskie chyba dobiega końca…
Jeśli wszystko dobrze pójdzie,to końcem miesiąca rozpocznę prace.Nie wiem na ile ustna obietnica jest rzetelna i czy mam ją brac za pewnik,ale przeszłam w pewnej firmie przez trzy etapową rekrutacje,spośród wielu chętnych znalazłam się na drugim miejscu i mam czekac na telefon końcem kwietnia i zostanę zatrudniona.No oby,bardzo bym chciała,bo ta praca choć nie jest szczytem moich marzeń,to jest do przyjęcia.Tutaj,w zagłębiu zimna i bezrobocia ciężko jest znaleźć etat.A moje wykształcenie,dotychczasowe doświadczenie oraz wiek nie są sprzymierzeńcami w tej kwestii.No nic,jak nie ta to inna,przecież w końcu muszę dostać jakąs robotę.
Czasami aż się chce do pierwszej lepszej  tyrki,byleby się wyrwać z domu i od towarzystwa rozkapryszonego dzieciaka! Bunt dwulatka u nas pełną gębom! Młoda terroryzuje nas swoim płaczem,próbuje wszystko wymusić histerią i ogólnie jest na nie.Łudziłam się,że  w ciepłym sezonie,jak będziemy więcej czasu spędzać na podwórku,to mała się wyszaleje,straci trochę swojej energii i potem będzie zbyt zmęczona na kaprysy w domu,ale gdzie!Po powrocie do domu łobuzowaniu nie ma końca.
Na froncie małżeńskim lepiej.Niechcący,mój ostatni post,sugerował coś innego,ale to była taka zwykła tęsknota.Choć wielka.Dała mi odpowiedź na dręczące mnie pytanie…Od dawna zastanawiam się czy ja coś jeszcze do niego czuję,a ten ból za tym co było uzmysłowił mi,że tak.I te moje uczucia są pozytywne.Szkoda tylko,że tak często przeplatane innymi,gorszymi,wręcz złymi.
Od początku roku mieliśmy jeden kryzys,kilku dniowy i intensywny,ale to i tak dla nas wielki sukces.

Mam nadzieje,ze nadchodząca wiosna,moja perspektywa pracy,jakies tam nieśmiałe plany odpoczynku,nastroi nas pozytywnie i będzie tylko lepiej.

8 komentarzy:

  1. Czyli w sumie fajne wiadomosci. Zatem trzymam kciuki za nowa prace i wiosne u Was!

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu lepiej robi się człowiekowi na sercu czytając takiego pozytywnego posta oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. no to życzę żeby wszystko szło tak jak sobie zaplanowałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki, żeby z pracą wypaliło. Co do klimatów małżeńskich i z teściami- rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Praca.. Ostatnio moja zmora, ale nie poradzę nic na to. Mała wkrótce pewnie przestanie łobuzować :) tak to już jest z tymi buntami, ja aż się boję, bo widać u naszego Motylka ładny charakterek ;)
    Mąż.. Ehh.. Można by pisać Niekończącą się opowieść! ;)
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Generalnie powiało u Ciebie optymizmem :) Święta spędzone przynajmniej po części po Twojemu, perspektywa nowej pracy na horyzoncie, a bunt dwulatka też kiedyś w końcu minie...i pojawi się kolejny ;) Trzymam kciuki za zatrudnienie i "odrodzenie" w Waszym związku !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to wiem, że już będzie tylko lepiej, musi tak być :):)

    OdpowiedzUsuń